Niedawno wszedł na ekrany kin film dokument o życiu Jacquesa Mayola – człowieka delfina, pierwszego człowieka, który zszedł na głebokość 100 m na jednym swoim oddechu.
Wiele osób oglądało kultowy film Luca Bessona Wielki Błękit. Jest on inspirowany tą postacią. W Wielkim Błękicie jest scena, gdzie Jean-Marc Barr grająca Mayola ćwiczy jogę – siedzi i robi oddychanie – pranajamę przed zanurkowaniem. Jest to jednak tylko wzmianka. W obecnym filmie jest wprost powiedziane o jodze, zen i roli jaką odegrały w przekraczaniu kolejnych granic w nurkowaniu swobodnym. Jacques stwierdza, że 50% jego osiągnięć zawdzięcza jodze. Są sceny jak siedzi w lotosie (padmasanie), jak wykonuje tę pozycję pod wodą. Robi lotos w staniu na głowie przed każdym nurkowaniem. Wykonuje ćwiczenia oddechowe -np. pranajamę palcową tuż przed zanurzeniem Joga go uspokaja, a jest to bardzo istotne głęboko pod wodą. Strach, natłok myśli, niepokój zwiększają zapotrzebowanie na tlen i nie można wtedy tak długo wytrzymać w zanurzeniu.
Jacques nie traktował pokonywania kolejnych głębokości tylko jako rywalizacji z innymi. Raczej jako drogę własnego rozwoju i pokonywania własnych ograniczeń. Lekarze i fizjologowie twierdzili, że zanurzenie ponad 50 metrów jest niemożliwe. On pokazał, że jednak jest. Cieszył się z każdego zanurzenia w wodzie już od dziecka. Pływał dużo z delfinami, które jak człowiek potrzebują wynurzać się dla zaczerpnięcia powietrza. Ludziom jest potrzebne zrozumienie siebie, kontakt z przyrodą, z morzami i oceanami. To daje nurkowanie, podobnie jest w jodze.
Film jest wart obejrzenia również dla pięknych ujęć z różnych miejsc, gdzie odbywały się nurkowania. Są sceny dokumentalne oraz nakręcone współcześnie z innymi osobami nurkującymi swobodnie.
Najnowsze komentarze